Relacje, więzi – tak naprawdę, to wszystko, co w życiu się liczy.
Pośród wielu wartości i celów, jakie sobie stawiamy, ten jeden – relacje – jest nieodzowny i chcemy czy też nie, jest budulcem naszej codzienności.
Problemy w relacjach są jednymi z najczęstszych powodów, dla których decydujemy się na spotkanie z terapeutą. Nie rozumiemy siebie, innych. Doświadczamy poczucia winy albo poczucia krzywdy. Czasem pustki i bezradności. A przecież nie da się bez nich żyć.
W relacje jesteśmy wrzuceni, jak w fale morza. Na początku naszego życia, one się po prostu dzieją. Najpierw matka, potem ojciec, rodzeństwo, najbliższa rodzina… – te relacje są nam niejako podarowane, ponieważ nie są naszym wyborem. A jednak są tymi najmocniejszymi, stając się wzorcem dla wszystkich kolejnych.
Z wiekiem zaczynamy poszerzać krąg bliskich nam osób. Dokonujemy wyboru, w jakie relacje i z kim chcemy wchodzić. Jakie więzi utrzymać i rozwijać, jakim pozwolić się stawać i przemijać, a jakich unikać. Przyjaźnie, wspólna praca, relaks oraz wybór osoby na wspólną drogę życia.
Wszystkie te relacje mają znaczenie. Zostawiają w nas ślad. Czasem blizny.
Ciągle szukamy recepty na udane relacje.
1/ Nastawienie. Można zrozumieć tylko kogoś, kto nas zaciekawia, intryguje i pociąga do poznawania nowego. Mam więc szansę na poznanie drugiego człowieka tylko wtedy, gdy nie zaczynam od nastawienia, czyli wyobrażenia, że ktoś jest taki, czy inny. To zaciekawienie pozwoli zrozumieć drugą osobę. [[Mogę zapytać siebie: czy widzę w sobie tendencję do budowania wyobrażonego obrazu kogoś, zanim go lepiej poznam? Jaki to obraz?]]
2/ Komunikacja. Wszystko zaczyna się od wymiany myśli, uczuć, oczekiwań i wątpliwości. Ta wymiana zakłada szacunek i szczerość, a także język pozbawiony oskarżeń i uogólnień. Jeśli wspólna wymiana dokonywana jest z nastawieniem na poznanie i zrozumienie drugiego człowieka, a także odkrywanie siebie przed drugą osobą, to klucz do udanej relacji jest w rękach rozmawiających.
Taki sposób dawania i przyjmowania wymaga od budujących więzi: empatii i aktywnego słuchania. Warto zadać sobie pytanie: czy w ważnej dla mnie relacji jest równowaga między dawaniem z bogactwa własnego świata i przyjmowaniem ze świata drugiego człowieka?
Zbyt duża przewaga na jednej z tych szali, może okazać się dla relacji zgubna.
3/ Stawianie granic. Znajomość siebie i własnych granic pomoże uszanować granice bliskiej mi osoby. Warto o nich rozmawiać, wyzbywając się przekonania, że wiemy, jak powinno być.
Relacja to nie sztywno ustalone zasady, ale to stawanie się w czasie, tego co jest pomiędzy partnerami relacji. Branie pod uwagę zarówno własnych granic jak i granic drugiego człowieka, to szansa na udaną i trwałą więź.
Czy więc myślę w ogóle o tym, że każdy z nas ma granice?
Na ile chcę i przestrzegam, by ich nie przekraczać?
Czy druga strona pamięta o nieprzekraczaniu granic względem mnie?
Na koniec zachęta do refleksji, szczególnie w sytuacji, gdy jakieś relacje nam się sypią i mamy wrażenie, że to nie pierwszy raz.
Pomyśl, bez lęku i osądzania samego siebie, czy widzisz pewien powtarzający się schemat wchodzenia w relacje, trwania w nich i cechy tych relacji?
Czy możesz powiedzieć, że jest pewna powtarzalność problemów w komunikacji i utrzymaniu więzi?
Jeśli tak, warto się temu przyjrzeć – być może korekta sposobów wchodzenia i trwania w relacjach będzie odpowiedzią na kryzys!
Jeśli nie wiesz, co z tym zrobić, pomyśl, czy nie warto spotkać się z terapeutą? W relacji terapeutycznej możesz znaleźć pomoc, z której skorzystasz Ty i Twoi Bliscy.
Na koniec dedykuję Ci myśl Mešy Selimovića z jego książki pt.: „Derwisz i śmierć.”, myśląc o tym, że ciągle się rozwijamy i ciągle mamy szansę na relacje coraz bardziej satysfakcjonujące i piękne.
„Dzbanem nie zaczerpniesz całego morza, ale to, co zaczerpniesz, jest morzem.”
Pamiętaj – zawsze warto rozmawiać!
Monika Młynarczyk
Psychoterapeutka