Małżeństwo Według Richarda Steele jest najpełniejszym obrazem nieba i piekła
w którym możemy wziąć udział.
Tylko od nas zależy, której części obrazu pozwolimy zdominować nasz związek.
Gdy obdarzamy kogoś miłością, uparcie trzymamy się iluzji, świadomych i nieuświadomionych wyobrażeń o tym, jak powinna wyglądać określona relacja. Wyobrażenia te pochodzą z naszych obserwacji, filmów, książek, naszych pragnień. Niejednokrotnie oczekiwania, które stawiamy drugiej osobie są niemożliwe do spełnienia.
Nasze wyobrażenia kształtują się w niestabilnej atmosferze okresu dojrzewania. Na tym etapie rozwoju, czułość przeplata się z pożądaniem seksualnym i zakochujemy się w potencjalnym ideale. Ukochaną osobę utożsamiamy z kimś, kto doskonale spełni wszystkie nasze pragnienia. Wówczas dochodzi do idealizacji, która sprawia, że nie dostrzegamy wad drugiej strony.
Historia naszego rozwoju i pierwsze lekcje miłości ukierunkowują oczekiwania, które wnosimy do małżeństwa. Niejednokrotnie mamy świadomość zawiedzionych nadziei i równie często posiadamy także nieuświadomione tęsknoty, czy niedokończone sprawy z dzieciństwa. Wszystko to determinuje nasze zachowania względem małżonka. Podszepty przeszłości sprawiają, że nieświadomie tworzymy listę nierealnych wymagań i oczekujemy ich spełnienia w związku.
Nasza własna, prawdziwa miłość, którą trzymamy w ramionach, ma nam pomóc odzyskać obiekty i cele naszych pożądań z przeszłości.
Starając się wskrzesić te niespełnienia, zaczynamy nienawidzić partnera jeśli nie potrafi zrealizować naszych minionych, nierealnie idealistycznych tęsknot.
Nienawidzimy partnera, gdyż:
● jego obecność nie oznacza kresu naszych pragnień;
● nie wypełnia całkowicie naszej wewnętrznej pustki;
● nie zaspokaja naszych tęsknot za ocaleniem od życiowych trudów;
● nie jest naszym zwierciadłem w którym widzimy osobę podobną do nas samych;
● nie jest naszą matką lub ojcem, którzy kochają bezwarunkowo;
Posiadamy ukryte i niewidoczne dla naszej świadomości cele, które powodują wewnętrzne rozedrganie. Szczęście ludzkie (w małżeństwie lub poza relacją) jest uwarunkowane umiejętnością rozróżniania celów świadomych (i możliwych do osiągnięcia), od celów niemożliwych do realizacji i nieświadomych.
Nadejdzie taka chwila, że zrozumienie drugiego człowieka będzie dla nas niemożliwe, ponieważ odczujemy bolesne rozczarowanie, gdy dogłębnie poznamy ukochaną osobę.
Wraz z upływem czasu przyjdzie nam zmierzyć się z negatywnie zaskakującymi sytuacjami, których nie przewidzieliśmy. Nasze oczekiwania zostaną zawiedzione – pamiętajmy, by wówczas nie skupiać się na nich (wręcz je odrzucić), lecz na dobrym rozwiązaniu problematycznej kwestii. Małżeństwo to także sztuka wyboru.
Wykorzystajmy te nierealne oczekiwania – zweryfikujmy je i na nich budujmy dojrzałą miłość. Starajmy się kochać najlepiej jak tylko pozwalają nam nasze przepełnione żalem serca.
Spacerując pod rozgwieżdżonym niebem, pochylmy się przed ograniczeniami i kruchą miłością, która wymaga szczególnej uwagi. Miłość i nienawiść są niezbędne, by podtrzymać tą wielce niedoskonałą więź jaką jest małżeństwo – ukochany partner jest równocześnie ukochanym wrogiem.
Pamiętajmy, że każda ludzka miłość to połączenie dwóch przeciwieństw i przetrwa jedynie wtedy, jeśli pozbędziemy się oczekiwania wiecznej miłości oraz twierdzenia, że nienawiść w miłości jest nam obca.
O tym co przeważy decydujemy my sami, zwłaszcza, że granica między wielką miłością, a równie ogromną nienawiścią jest bardzo cienka, a małżeństwo jest jedną z najtrudniejszych relacji.